środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 4

Kolejne dni mijały mi już spokojnie, nikt obcy do mnie nie przychodził, ani nie nachodził. Byłam zadowolona z tego faktu, nie musiałam już aż tak się bać, ale policzek nadal mnie trochę bolał i był lekko zaczerwieniony od tamtego wydarzenia. Nikt mnie jeszcze tak mocno nie uderzył. Nie wiedziałam, że można być tak podłym człowiekiem i uderzyć kogoś, kogo się dobrze nie zna. Jeden plus w tej całej sytuacji był taki, że dowiedziałam się skąd moja mama miała pieniądze na moją operację. To pytanie męczyło mnie cały tydzień przed operacją i parę dni po operacji, aż się w końcu dowiedziałam. Może akurat nie od mojej mamy, ale to już był najmniejszy szczegół. Zastawiałam się kiedy będzie mi chciała od tym powiedzieć, nie mówiłam jej o sytuacji z Simon'em, nawet nie zauważyła zaczerwienionego policzka. Nawet nie przyszło mi na myśl, że moja własna matka, będzie miała problemy z jakąkolwiek mafią. Mogła wziąć ten cholerny kredyt i byłoby po sprawie, ale nie, przecież musiała się wpakować w jakieś kłopoty, jeszcze nic mi o tym nie mówiąc. Tu chodziło o moje życie, więc mogła mi choć trochę powiedzieć o tej sprawie, a nie, skrywać to. Chyba się nawet nie zastanawiała nad konsekwencjami wzięcia pożyczki od mafii. Z moich przemyśleń wyrwał mnie odgłos otwierających się drzwi od mojej sali. Przeszła mnie fala gorąca, bo pomyślałam, że to znowu może być Simon.
- Cześć Rose, jak się czujesz? - usłyszałam znajomy głos. Wiedziałam już, że to Clary. 
- Cześć, siadaj - zrobiłam jej miejsce koło siebie i pokazałam ręką. Zastawiałam się, czy jej nie powiedzieć o tej sytuacji z Simon'em. Kilka dni temu zauważyła mój ślad na policzku, ale skłamałam, że to może być jakaś reakcja alergiczna i, że lekarz powiedział, że lada chwila to powinno zniknąć. Starałam się wtedy powiedzieć to jak najwiarygodniej i udało mi się, uwierzyła w to. Od tamtego czasu się tylko pytała, czy biorę na to jakieś dodatkowe leki i tyle. Chociaż moje kłamstwo wypaliło, to jednak coś mnie gryzło, że okłamuję moją najlepszą przyjaciółkę. Zawsze wolałam przemilczeć sprawę, niż skłamać, ale ta sytuacja mnie do tego zmusiła. Teraz chciałam to wszystko wyprostować i powiedzieć jej całą prawdę. Nie wiem czemu, ale wolałam jej o tym wszystkim powiedzieć niż mamie. Może dlatego, że moja rodzicielka była w to zamieszana i nie wiadomo co by jej strzeliło do głowy. Była wybuchową osobą, zwłaszcza kiedy chodziło o mnie. Pamiętam, zawsze jak ktoś mi dokuczał i ja jej o tym powiedziałam, to od razu była u rodziców tej osoby i robiła awanturę. Później, już nie mówiłam jej o takich sytuacjach, wolałam znaleźć wyjście sama, albo poradzić się Clary.
- Clary, ja muszę ci coś powiedzieć - spojrzałam na jej oczy, w których było widać trochę strachu.
- Nie mów, że znowu jesteś na coś chora - odpowiedziała tak, że ja nie wiedziałam, czy to miało być sarkastyczne, czy nie.
- Nie, oczywiście, że nie, po prostu jest coś co chciałabym wyprostować, bo skłamałam - oznajmiłam jej, jednocześnie spoglądając na jej oczy, ale teraz nie mogłam z nich nic odczytać. Może dlatego, że Clary mnie bardzo dobrze rozumie i nie jest zła na mnie kiedy skłamie, bo wie, że ja nie chce, żeby ona się o mnie martwiła.
- Kontynuuj - uśmiechnęła się do mnie lekko, a ja już wiedziałam, że jest dobrze.
- No więc, pamiętasz jak się mnie zapytałaś co mi się stało w policzek, a ja ci powiedziałam, że to zwykła reakcja alergiczna?
- Wiem, że to kłamstwo - popatrzyła na mnie niepewnie, a ja nie wiedziałam, co ja mam na to odpowiedzieć. Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.
- Wiem, że to zrobił Simon, spotkałam go na ulicy, powiedział, że pyskowałaś i, że ci się należało - powiedziała to wszystko na jednym tchu, po czym dodała:
- W zamian sam dostał ode mnie w twarz - uśmiechnęła się pewnie.
- A..a..ale skąd go znasz? - zapytałam się, lekko się jąkając, ale także z uśmiechem na twarzy, należało mu się w końcu i jeszcze bezczelnie skłamał, dobrze, że Clary zrobiła to, co uważała na skuteczne.
- Kiedyś poszłam na jakąś domówkę od ludzi ze szkoły i on tam był, ale gdyby nie chodziło o ciebie, na ulicy udałby, że mnie nie zna. Może nawet w sumie dobrze, że tak robi, chociaż nie muszę rozmawiać z tak nieprzyjemnym człowiekiem jak on. - skończyła i przeskoczyła na inny temat, powiedziała mi, że nie chce jej się o takiej osobie jak Simon rozmawiać. Z mojego punktu widzenia wyglądało to tak jakby Clary chciała coś przede mną ukryć, jakby ją coś łączyło z Simon'em. Może mi się jednak zdawało. Zauważyłam, że w tym szpitalu, za dużo myślałam i sobie zbyt dużo wyobrażałam. Widać jak mnie nuda zżerała.
Po wyjściu Clary z mojej sali, przyszła moja mama. Była jakaś niespokojna, nie mogła usiedzieć w jednym miejscu i spokojnie ze mną porozmawiać jak zawsze. Chodziła po całej sali, cały czas się mnie pytała czy coś chcę i czy dobrze się czuję. Jeszcze nigdy jej nie widziałam tak lękliwej jak wtedy. Jak usłyszała jakieś kroki, to od razu podchodziła do drzwi i spoglądała kto idzie. Nawet przestraszyła się pielęgniarki, która przyszła dać mi tylko moją dawkę leków. Zdziwiło mnie też to, że była rozkojarzona. Musiałam kilka razy powtarzać to samo pytanie, bo za każdym razem myślała o czymś innym. Strasznie mnie to zaniepokoiło. Pierwsze co mi przyszło na myśl to ten dług, przecież ta mafia mogła jej czymś zagrozić. Już myśl o samym Simon'ie przyprawiał mnie o dreszcz. Tacy jak on mogą wszystko, nie znają oni granic, jeśli coś chcą to potrafią z człowieka wyciągnąć wszystko, byleby mieć to, co sobie zapragnęli. Nie przepadałam za takimi ludźmi i strasznie było mi szkoda tych, którzy się od nich nie mogli uwolnić. I właśnie ofiarą ich stała się moja mama i to jeszcze przeze mnie. Przez moją głupią operację.
- Mamo, coś się dzieje? - zapytałam się jej, gdy już sama nie wytrzymywałam ze swoimi myślami.
- Nie, nic córeczko, chyba trochę chora jestem, ostatnio deszcz tak często pada, a ja cały czas jestem przecież w ruchu. - z mojego punktu widzenia, nie powiedziała tego wiarygodnie, wyglądała na strasznie zmieszaną, jakby nie mogła nic wymyślić na wymówkę, jakby jej myśli zajmowało coś innego, coś od czego nie mogła się oderwać.
- Mamo, ale ja widzę co się dzieje, nigdy nie byłaś taka.. - nie wiedziałam jakie mam dobrać słowo.
- Nieobecna? - do sali wszedł wtedy Simon, mama od razu się zerwała z krzesła, a ja zaniemówiłam. Skąd on wiedział o jakie słowo mi chodziło? Czyżby podsłuchiwał naszą rozmowę? Skąd on w ogóle się tu wziął? Tysiące pytań krążyło po mojej głowie, a ja na wszystkie próbowałam sama znaleźć odpowiedź.
- Cześć mała, policzek nie boli? - spojrzał się na mnie pewnie, a zarazem chytrze. Już chciałam odpowiedzieć, ale mama się wtrąciła.
- Jaki policzek? Dziecko o co mu chodzi? Skąd on w ogóle cię zna? - zadała te pytania tak szybko, że dopiero po czasie zorientowałam się o co jej chodziło.
- A nie było nic powiedziane, że nie mogę się poznać z twoją córką - oznajmił Simon pewnie, a moja mama spiorunowała go tylko wzrokiem.
Spoglądałam na przemian raz na nią, raz na niego. Widać było po ich oczach nienawiść do siebie.
- Córciu, ja ci później wszystko wytłumaczę - powiedziała z zakłopotaniem mama.
- Nie mu... - chciałam już odpowiedzieć, ale wtrącił się Simon:
- Ale ona wszystko wie, znaczy większość.
Znieruchomiała w tym momencie, widać po niej było, że nie wie co ma zrobić, pewnie chciała żebym o niczym się nie dowiedziała. Żebym do końca życia nic nie wiedziała. No, ale widać, że przy dogadywaniu się z Simon'em zapomniała o jednej istotnej rzeczy - o mnie. Zapomniała pewnie dodać, żeby mnie nie nachodził i żeby nic mi nie mówił. Widać, że Simon potrafi, dobrze trafić w kogoś czuły punkt. Zakładam się, że pewnie już wiele osób tak przechytrzył.
- Lepiej chodźmy na korytarz porozmawiać - powiedziała moja mama, przerywając chwilową ciszę. Chwilę później nie było ich w sali. Nawet za sobą zamknęli drzwi, pewnie żebym nic nie słyszała. Chciałam wstać, ale nie wiem czemu, zabolało mnie coś w nodze. Jednak sobie przypomniałam, że w moim stanie to normalne, że coś mnie boli. Gdzieś tak, minutę później, cieszyłam się, że nie wstałam. Wszystko doskonale słyszałam zza drzwi.
- Jak to, ona wszystko wie? Jak mogłeś to zrobić? - histeryzowała moja mama, chyba płakała, albo chociaż głos jej się załamywał.
- Wiesz, nic mi o niej nie wspominałaś, chciałaś tylko szybko mieć pieniądze, nic więcej - odpowiedział Simon, jak zwykle swoim pewnym siebie głosem, po czym dopowiedział:
- Z resztą, chyba nie chciałabyś oddawać więcej pieniędzy tylko dlatego,żeby ona się o niczym nie dowiedziała?
- Chciałam, żeby Rose nie wiedziała, że pożyczam pieniądze od mafii, gdybym jej o tym powiedziała, to pewnie wolałaby umrzeć, a ja chcę dla niej jak najlepiej. Chciałam jej dzisiaj powiedzieć, że wzięłam kredyt, na jej operację, ale oczywiście ty musiałeś tu przyjść - głos mamy teraz zmienił się na bardziej stanowczy.
- A to już nie moja sprawa, warto czasami pomyśleć, co się robi - powiedział.
- Wiesz, teraz sobie uświadomiłam, w jakie gówno ja się wpakowałam - te słowa usłyszałam wyraźnie, bo były wykrzyczane.
- No bywa... a tak w ogóle, trochę ci skróciłem czas oddania pieniędzy, masz na to tydzień. Równiutkie siedem dni i siedem nocy - powiedział to stanowczo, po tych słowach usłyszałam kroki Simon'a. Po tym moja mama już do mnie nie przyszła. Pewnie zaczęła się jeszcze bardziej tym martwić. Ciekawe ile pieniędzy pożyczyła? Musiałam się dowiedzieć ile tego jest, od początku nie znałam kwoty jaką moja mama musiała wpłacić. Tylko od kogo ja wyciągnę tą informację. Pierwszą osobą która mi przyszła na myśl to był ten towarzysz Simona. Tylko zapomniałam jak on miał na imię. Po paru minutach przemyśleń, przypomniałam sobie to imię: Justin. Może pomyślałam o nim dlatego, że należy do tego gangu i na pewno wie o tej pożyczce, wie ile ta kwota wynosi. Widać też po nim, że nie jest taki jak inni ludzie z mafii. Zastanawiałam się, jakiem cudem on do niej należał. Przecież sam powiedział, że nie lubi jak się bije dziewczyny, a na pewno jakąś tam pobili, to było pewne. W moich oczach był naprawdę spokojnym chłopakiem, musiałam tylko zdobyć do niego kontakt.
                                     ____________________________________________
Cześć misiaczki, przepraszam, że dopiero dzisiaj dodałam rozdział, ale kompletnie nie miałam pomysłu. Nie jest on też taki długi, ale mam nadzieję, że wam się spodoba :)


7 komentarzy:

  1. super jest ! ♥ ♥ czekam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. świetneee!!!! hihih <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Ciekawe ile ta kwota wynosi jestem bardzo ciekawa i ciekawi mnie jeszcze to jak zdobędzie do niego kontakt :)
    Ciekawe skąd przyjaciółka głównej bohaterki zna Simona :))
    Naprawdę zajebiście piszecie x
    Dziękuje za informowanie mnie
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  4. genialny seriooooo:) nie mogę się doczekać następnego! :) @ilysm_jb_smg

    OdpowiedzUsuń
  5. Więc blog, temat jest na prawde fajny, ciekawy, bardzo zaciekawia, macie świetny styl pisania i szablon jest taki ijhgfxzxcvbnm,loiugfd genialny blog:), dziekuje za informowanie powodzenia xx
    @drewxsh

    OdpowiedzUsuń